Stan surowy zamkniety
Jesteśmy w końcu gotowi, teraz nie straszne nam deszcze i sniegi
No może do pełni szczęścia brakuje jeszcze małego daszku nad wykuszem, ale to już niebawem.
Jesteśmy w końcu gotowi, teraz nie straszne nam deszcze i sniegi
No może do pełni szczęścia brakuje jeszcze małego daszku nad wykuszem, ale to już niebawem.
Teraz wreszcie zaczyna sie prawdziwa budowa, mury zaczynaja rosnąć:
Oczywiście budowa to równiez niezła zabawa:
Teraz przyszedł czas na strop nad garażem, Teriva
Robota szła nieźle, uszkodził sie tylko jeden pustak, ale przy zalewaniu mieliśmy problem: zabrakło nam 0,5m3 betonu, na szczęście dowieźli nam reszte w porę i wszystko skończyło sie dobrze.
Strop nad częścią mieszkalną był pod względem konstrukcyjnym dużo bardziej skomplikowany, strasznie dużo belek w stropie, mnóstwo zbrojenia itp., ale nie poddajemy sie!!! (tym bardziej, że część tych dodatkowych konstrukcji to efekt tego że dorobiliśmy wykusz, i zmniejszyliśmy do minimum powierzchnię stropu żelbetowego.
Tak wygląda dom już z pierwszą ścianą szczytową (tutaj mozna już zacząć o budowie mówić DOM)
Jako że nie mamy piwnic, musieliśmy wypełnic ściany piaskiem (ok. 180 ton).
Przy ubijaniu oczywiście mieliśmy fachową pomoc:
Zamiast zwykłej wylewki na gruncie zrobiliśmy w pełni zbrojony strop oparty na ścianach fundamentowych, żeby w przyszłości uniknąć ewentualnych problemów z obniżaniem się podłogi. Zbrojenie wykonywaliśmy oczywiście sami.
Na szczęście pogoda dopisała, tak, że polewać beton trzeba było non stop, przynajmniej dzieci miały zabawę:
Ciągłe deszcze sprawiły, że tutaj nuż nie było tak gładko, ale i tak mamy szczęście, że nie ma tutaj żadnej rzeki w pobliżu.
Nasz Oskar dzielnie walczy z wodą
Przez te deszcze musieliśmy utwardzić podjazd, bo każdy transport sie topił.
Ostatecznie z niewielkimi opóźnieniami ociepliliśmy i zaizolowaliśmy te sciany.